Giertych jako "bulterier Tuska". To łączy premiera i jego "mściciela"

Dodano:
Roman Giertych, poseł KO, adwokat Źródło: PAP / Piotr Polak
Giertych to najgroźniejszy bulterier Tuska – tak o mecenasie, pośle Romanie Giertychu mówią politycy KO.

" Wolno mu więcej niż innym, ma wręcz licencję na nieposłuszeństwo ws. aborcji, które do tej pory kosztowało go 600 zł kary w klubie KO, nic nieznaczący stołek jego wiceszefa i formalne zawieszenie" – pisze "Newsweek", który analizuje, dlaczego Roman Giertych ma w partii tak mocną pozycję, choć przecież bywa niepokorny.

Powodem ma być to, że podobnie jak Tusk, marzy o totalnym rozliczeniu PiS. "Giertych – jak mówią ludzie z obozu rządzącego – często ostrzega, żeby 'nie lekceważyć Jarka' i nie mękolić, tylko dorżnąć PiS-owską watahę. Ekspresowych rozliczeń jednak nie ma. Politycy obozu PiS nie siedzą za kratami ani na ławach oskarżonych" – czytamy. – Romek jest wściekły. Nie może na to patrzeć – mówi człowiek z jego kręgu. "W Platformie Obywatelskiej cenią jego diaboliczną inteligencję. I humor" – twierdzi tygodnik.

Ponadto Giertych dostaje wsparcie ważnej figury: "Ma w KO jednego wielkiego przyjaciela: szefa MSZ Radosława Sikorskiego. W partii Tuska można usłyszeć, że 'Radek i Roman są teraz w polityce jak bracia'". – Giertych powinien razem z ministrem Adamem Bodnarem doprowadzić do pełnego rozliczenia PiS, a o jego wiarygodności świadczą słowa premiera Donalda Tuska, który pozytywnie ocenił bilans jego pracy sejmowej – ocenia Radosław Sikorski.

Giertych ma "fory" u Tuska

Nie wszyscy darzą Giertycha tak dużą sympatią. – Dla naszego liberalnego skrzydła i części wyborców, nie mówiąc już o lewicy, jest barbarzyńcą, troglodytą, zwłaszcza wobec kobiet – twierdzi osoba z władz PO. Jednak nawet krytycy Giertycha patrzą z zazdrością na jego dobre relacje z szefem partii. – Donald ma do niego słabość. Nawet jak go doprowadza do szewskiej pasji, to potem i tak mu daruje – opowiada informator.

Co istotne, "Tuska i Giertycha łączy rzecz fundamentalna: żądza ostatecznego pokonania PiS". – Albo tak dojedziemy PiS, że nigdy już nie zdoła wrócić do władzy, albo nie dojedziemy PiS i wróci do władzy, a wtedy to nawet nieprzytomnego Romana wsadzą do pierdla – tłumaczy jeden z czołowych polityków PO.

Co na to poseł Giertych? – Jestem w polityce, bo nie ma innych ludzi, którzy mogliby zrobić tę robotę wykonywaną teraz przeze mnie. Jeśli nie rozmontujemy PiS, nie pokażemy złodziejstwa w sposób wiarygodny i ostry, to PiS-owska dżuma wróci. Moją najgłębszą motywacją są moje dzieci. Chcę, żeby mogły żyć w normalnym kraju – stwierdza.

Źródło: Newsweek
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...